Od 30 minut siedzę nad tym wpisem i próbuję wymyślić coś mądrego… Zadanie jest o tyle trudne, że od rana jestem całkowicie „bezmyślny”. Myśli w mojej głowie brak. Wielcy mędrcy Wschodu prześcigają się w sposobach na osiągnięcie tego stanu. Gdy już tam docieram, zazwyczaj wpadam w pustkę. Dopiero kiedy się jej poddaję, zaczynam odczuwać „bezmyślną” radość. Siedzę i rozkoszuję się tą jedną szarą komórką, która pozostaje aktywna ;) Pomaga mi nie zginąć… Rozczulają mnie psy merdające ogonem i ptaszki ćwierkające na gałęzi. Czuję, że „oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba…”. No może za wyjątkiem czegoś na ząb. Dziś …

Czytaj więcej

Mączne ciasta przekładane kremami, dżemami, torty, serniki, makowce były największą radością mojego dzieciństwa. Moja mama przerażona patrzyła na ilości słodyczy, które zjadałam. W pewnym momencie ustaliła więc limit. Dwa kawałki ciasta na imprezę. Przerażona tą perspektywą zawarłam potajemny pakt z kuzynem. Ukrywałam się pod stołem i wysyłałam go po słodycze. Rodzicie niestety dość szybko zorientowali się, że Remek, chudy niejadek, coś kombinuje. Przyłapana na gorącym uczynku, zaczęłam wymyślać kolejne fortele… W szkole średniej, na studiach i w późniejszym okresie, mączne wypieki kojarzyły mi się z pustymi kaloriami…

Czytaj więcej

Zawsze byłem wielkim fanem pizzy. Wielokrotnie odwiedzałem Włochy, Hiszpanię, Grecję czy Portugalię. Zahipnotyzowany przyglądałem się ogrodowym piecom chlebowym. W końcu razem z tatą wybudowaliśmy jeden u rodziców na działce. Co lato wypiekałem w nim pizzę. Cała rodzina czekała na ten moment. Dzieci ustawiały się w kolejce czekając aż wyciągnę następny gorący placek z rozgrzanego pieca opalanego drewnem…

Czytaj więcej

Gryczanymi ciasteczkami poczęstowała nas mama Doroty pierwszego wieczoru, kiedy zawitaliśmy w Czeremsze (Podlasie). Kiedy zobaczyłam, że zbliża się z talerzem, pomyślałam: „biała mąka i biały cukier – nie dziękuję”. Przekonana o swojej racji zapytałam: „Z czego zrobione są ciasteczka?”. „Z mąki gryczanej, brązowego cukru i bananów” – odpowiedziała. Spróbowałam. Już po pierwszym kęsie, wiedziałam, że na jednym się nie skończy… Są chrupiące i kruche z zewnątrz, a lekko wilgotne w środku. Dosłownie rozpływają się w ustach. Na dodatek mają  korzenny smak. Oczarowały nas do tego stopnia, że przepis na nie znalazł się w „Swojsko” (pod koniec października na rynku). Później …

Czytaj więcej

Kiedyś byłem „mistrzem wypierania emocji” – jak „pieszczotliwie” nazywała mnie Karola. Po lekturze tej książki zacząłem uważniej obserwować to na co mam w danym momencie ochotę do jedzenia. Nauczyłem się rozpoznawać uczucia. Kiedy jest mi smutno, szukam czegoś słodkiego. Gdy dokucza mi brak poczucia własnej wartości, lubię wszystko mocno posolić. Kiedy z kolei zamykam się w sobie, Karola serwuje mi coś ostrego. Ostry bowiem pomaga uwolnić emocje…

Czytaj więcej