Zatar, feta i pustynia

Jednym z ćwiczeń na warsztatach samorozwoju, w których brałam udział (najczęściej był to Happiness Program Fundacji Art of Living) jest opowiadanie historii swojego życia. Dzielenie się jakimś fragmentem swojej opowieści. To niezwykle oczyszczające doświadczenie, które polega na zwyczajnej otwartości, szczerości i… mówieniu o swoich emocjach. Jednak historia życia ma jeszcze jeden, głębszy wymiar. Pomaga spojrzeć na nasze życie z dystansu. Stanowi doskonały punkt odniesienia. Pokazuje co się w naszym życiu zmieniło. Co się uwolniło, przepracowało. Co budziło emocje, ale już nie budzi. Słowem – historia życia pokazuje nam gdzie (i kim) jesteśmy… Gdybym miała opowiedzieć historię swojego życia, Dahab odegrałoby w niej ważną rolę. Moje miejsce, mój drugi dom, „mój raj na Ziemi” – tym był Synaj przez wiele lat przed poznaniem Maćka. Później kolejne podróże, kolejne powroty stopniowo „odczarowywały” mój „raj na Ziemi”. Kawałek po kawałeczku „obierały go” z jego wyjątkowości, błogości i doskonałości. Zabierały mu całą jego magię. Bardzo wyraźnie zobaczyłam jak bardzo się w tym miejscu nie kochałam i nie szanowałam. Jak bardzo potrzebowałam zabiegać o akceptację innych. 4 lata temu, 3 lata temu, 2 miesiące temu – za każdym razem konfrontowałam się z innymi emocjami, osobami, wspomnianymi uwarunkowaniami. Za każdym razem „opowiadałam inny fragment swojej historii życia”. Uwalniałam się od kolejnych zagmatwanych relacji i mechanizmów. Podobnie było również tym razem. Na początku poczułam się dziwnie obco. Jednak już po kilku dniach przyszła lekkość, wolność. Dobrze jest na nikogo nie czekać, za nikim nie biegać, nie zastanawiać się z kim spotkam się dziś wieczorem. Świetnie jest nie czuć poczucia winy wynikającego z faktu, że nie mam już ochoty przesiadywać godzinami ze starymi ziomkami i palić jointów. Cudownie jest usiąść na plaży i zanurzyć kawałek beduińskiego chleba w świeżej fecie, aromatycznej oliwie oraz rosnącym dziko w górach zatarze…

Beduińskie placki „aish”

300 g pełnoziarnistej mąki orkiszowej (Typ 2000) lub 300 g mąki gryczanej (z kaszy niepalonej)
1 płaska łyżeczka nierafinowanej soli
4 łyżki świeżo zmielonego siemienia lnianego lub 2 łyżki łupin babki jajowatej (jeśli używamy mąki gryczanej)
woda

Wszystkie suche składniki wsypujemy do miski i mieszamy. Wlewamy taką ilość wody, aby uzyskać elastyczne, lekko klejące ciasto. Wyrabiamy je przez 2 – 3 minuty. Z ciasta formujemy wałek i kroimy go na kawałki wielkości małej śliwki. Z każdego kawałka formujemy kulkę, którą podsypując mąką rozwałkowujemy na cienki placek o grubości 1 mm. Placki pieczemy na suchej patelni z dwóch stron, aż pojawią się małe bąbelki i brązowe plamki świadczące o tym, że placki się przypiekły. Po wystygnięciu szczelnie je przykrywamy np. wkładamy do papierowej torebki. 

 

Feta z zatarem i oliwą

kostka dobrej jakości fety
oliwa z pierwszego tłoczenia
dojrzały pomidor malinowy pokrojony w kostkę
do posypania:
zatar lub mieszanka suszonego oregano z tymiankiem

Fetę kroimy w kostkę. Łączymy w oliwą, pomidorem i zatarem (lub mieszanką oregano z tymiankiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

18 + 4 =