Tofu w przyprawie meksykańskiej

„Kochanie co dziś jemy na obiad?” – pytam Karolę. „A może ryż, grillowane tofu i sałatkę” – odpowiada ostatnio 5 dni w tygodniu. Co zrobić… Choć moje „kulinarne ego” i wizerunek wyrafinowanego kucharza, cierpią, grilluję. Prawdą jest, że sam również uwielbiam tego typu obiady. Proste, szybkie, swojskie, odżywcze, a jednocześnie zaskakująco smaczne. Jedyną dziedziną, w której mogę „poszaleć” jest przyprawienie owego tofu. Mieszanka meksykańska idealnie nadaje się do tego typu dań. Typowe dla kuchni tej części świata połączenie oregano, kminu rzymskiego i czerwonej papryki w proszku (ja podbiłem smak wędzoną papryką, co jeszcze podkręca całą mieszankę) bardzo dobrze pogłębia i równoważy smak umami (w tym wypadku pochodzący z sosu sojowego)…

Uwaga: kupując tofu zwracam uwagę, aby soja nie pochodziła z upraw modyfikowanych genetycznie. Ostatnim odkryciem jest firma Vegetalia (hiszpańska i organiczna, do dostanie na www.vegepack.pl). Oprócz doskonałego tofu naturalnego, wędzonego czy tempe, naszą uwagę przykuł: tofunit. To nic innego jak tofu marynowane w paście z czarnych oliwek. Polecamy :)

mieszanka meksykańska

Domowa przyprawa meksykańska
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka słodkiej, najlepiej wędzonej papryki w proszku
1 łyżeczka kminu rzymskiego uprażonego na suchej patelni i utartego w moździerzu
1 łyżeczka grubo zmielonego pieprzu
1 łyżeczka czosnku w proszku lub 1/2 łyżeczki asafetydy
1 łyżeczka nierafinowanej soli
1/2 łyżeczki płatków chilli lub ostrej papryki w proszku

Wszystkie składniki mieszamy. Przesypujemy do słoiczka. Przechowujemy w suchym i ciemnym miejscu.

Grillowane tofu „po meksykańsku”
3 – 4 łyżki oliwy
200 – 300 g naturalnego tofu pokrojonego w plastry o grubości 0,5 cm (organiczne do dostanie m.in. tutaj)
przyprawa meksykańska do posypania
sos sojowy (bez glutaminianu sodu)

Na rozgrzaną oliwę kładziemy plastry tofu. Smażymy z obu stron na złoty kolor. Pod koniec posypujemy mieszanką meksykańską i polewamy sosem sojowym. Czekamy, aż sos odparuje oblepiając glazurą plastry tofu.
Grillowane tofu najlepiej smakuje z kaszą gryczaną lub ryżem i prostą sałatką (np. z ogórka kiszonego i pomidora z sumakiem, cytryną i oliwą lub rukolą z balsamicznym winegretem).

 

6 komentarzy

  1. Drugie zdanie od końca wykonania, a nie, aż sos odparuje?
    BTW. Ciekawa ta mieszanka. Myślę nad wykorzystaniem jej do filetów z kurczaka…

  2. Tak, aż sos odparuje ;) już poprawione. Tofu lepiej, żeby nie odparowało ;) Do mięsa podobno jest świetna, więc proszę spróbować :) pięknej niedzieli

  3. Mam mały problem ;-) może jesteście w stanie mi coś doradzić. Od ponad roku jestem na diecie wegetariańskiej i nie jem ryb (piszę bo niektórzy jedzą ryby i twierdzą, że są wege), żadnych odstępstw od diety. Okazało się, że jestem w ciąży (pierwsze tygodnie) i mam straszną ochotę na ryby…. :-( Rozum mówi jedno a organizm drugie. Czy możecie coś poradzić. Podejrzewam, że może chodzi o kwasy omega 3, poszukuję jakiś bez dodatku żelatyny. Z góry dziękuję za wszystkie sugestie i porady. Pozdrawiam serdecznie. A i jeszcze jedno czy można pić pokrzywę, pani z apteki twierdzi, że nie (bardzo mnie to zdziwiło). Pozdrawiam

  4. Pokrzywę jak najbardziej tak :) Ja piłam całą ciążę, była żona Maćka w dwóch ciążach też. Pokrzywa bardzo mi pomogła. Polecam miód pokrzywowy (przepis na naszej stronie). Ja łykałam Omega Med Pregna, w których DHA jest z wodorostów i jest niestety trochę żelatyny w otoczce, ale cóż – nadgorliwość jak to mówią… ;) Polecam przynajmniej 2 dziennie. Jest jeszcze inny preparat, odkrycie polskich naukowców – Omega Regen. To estry kwasów ALA. Też świetne i wegańskie. Jedno nie wyklucza też drugiego, bo to inne formy, obie potrzebne. W kwestii ryb, radzę słuchać się siebie. Niemniej poczekać kilka dni, aż suplementy zaczną uzupełniać niedobory. Warto pamiętać, że ryby chłoną duże ilości rtęci, PCB i zawierają jajeczka pasożytów. A Omega 3 jest w nich dostępne tylko jeśli nie obrabiamy ich termicznie lub robimy to bardzo krótko… Przez całą ciążę łykałam i do dziś łykam (jak kilka moich koleżanek) chlorellę – to jedyna alga bezpieczna w ciąży. Trzeba kupować tę: „broken cells”, czyli z rozbitymi ściankami komórkowymi, aby skorzystać z chlorofilu i wzmocnić krew, a nie się oczyszczać. Poza tym jak najwięcej naturalnej witaminy C, która warunkuje wchłanianie żelaza roślinnego. Gratulacje i pięknego weekendu :)

  5. Uwielbiam tofu. Nie grilowałam jeszcze. Najczęściej krótko smażę na oleju kokosowym w sezamie.
    Dzięki namiarom w „Sensie” dołączam do oglądanych na bieżąco.
    Zdrowe pozdrówki.

  6. Takie tofu daje radę ;) już wkrótce w Sensie będzie można nas oglądać również… pięknego dnia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

cztery × trzy =