To najbliższy mojemu sercu odcinek naszej wyprawy do korzeni ajurwedy. Do goshalli, tradycyjnej farmy krów w Indiach wybraliśmy się około godziny 6. Krowy były już wydojone. Otwarte i towarzyskie, miałem wrażenie, że się do mnie uśmiechały. Nic w tym dziwnego. Są codziennie masowane przy dźwiękach indyjskich mantr. Cielaków nie oddziela się tutaj od matek. Nie są też zabijane. W tradycyjnej kulturze wedyjskiej krowy otaczane były szczególnym szacunkiem. Krowa do dziś traktowana jest jak matka. Jej mleko ceni się za właściwości zdrowotne. To z niego przyrządza się ghee, masło sklarowane. Te ostatnie przez ajurwedę nazywane jest nawet płynnym złotem. Ghee zalecane …