„Kupiłaś już wszystkie prezenty?” – zapytała mnie znajoma. „Tak…” – odpowiedziałam. „Dla mnie co roku to prawdziwy dramat! Już ponad 12 godzin spędziłam z centrach handlowych, w tłoku, biegając „jak kot z pęcherzem”… Nie udało mi się wybrać nawet połowy!” – mówiła zdegustowana. „A może masz ochotę spotkać się na kawę w przyszłym tygodniu?” – zapytałam, żeby trochę odwrócić jej uwagę od nieprzyjemnych wspomnień. „No co Ty?! W przedświątecznym tygodniu nie wiem w co mam ręce włożyć. Muszę dokończyć zakupy, zaplanować kolację… Nie wiem jak się ze wszystkim wyrobię. Już teraz mam dość!” – kontynuowała. W minionych tygodniach byłam świadkiem …