Prosty krem z Czeremchy

Kolejnym punktem na naszej kulinarnej mapie jest Podlasie. Dla mnie to jeden z najbardziej magicznych terenów Polski. Pierwszy raz przyjechałam do Czeremchy 3 lata temu. Gotowałam na kursie medytacji i technik oddechowych przygotowywanym przez Dorotę i Roberta. Mieszkałam w ich ekologicznym, drewnianym domu w samym środku Puszczy Białowieskiej. Pamiętam pierwsze śniadanie. „Karola chcesz iść ze mną do lasu narwać pokrzywy?” – zapytała ku mojemu olbrzymiemu zdziwieniu Dorota. Jeszcze na tym etapie nie wiedziałam czy będziemy się tą pokrzywą w celach zdrowotnych okładać czy posłuży do jedzenia?! Okazało się, że na jej bazie Dorota przygotowuje świeży koktajl. Pokrzywa z lasu, jabłka prosto z drzewa, buraki z ogródka, zioła z łąki – większość produktów w jej kuchni rosła nieopodal domu. Zaskoczyła mnie ta prostota. To jak gotowali pasowało do tego jak żyli. Najbardziej w pamięci zapisał się smak „barszczu” (Dorota nazywa go kremem z buraków). Był słodki, ziemisty, wyrazisty – po prostu idealny. Składał się zaledwie z 4 składników: buraków, wody, soli i oliwy. W takich miejscach jak Podlasie uświadamiam sobie, że do życia też nie potrzeba nam tych wszystkich „polepszaczy smaku”. Dobrze jest na kilka dni odnaleźć pełnię w ciszy, spokoju, bez telewizji, radia czy Internetu. Poczuć czym jest „wolność od…”, o której w tak piękny sposób pisze Osho w „Księdze mądrości”. Później z tym poczuciem wewnętrznej pełni uwielbiam wracać do „cywilizacji”. Cieszyć się zagranicznymi podróżami, orientalną kuchnią, najnowszymi filmami, książkami (czy australijską edycją programu Master Chef, za którym oboje się stęskniliśmy). Cieszyć się „wolnością do…” (… przyjemności, zabawy, radości). W przyszłości chciałabym wybudować ekologiczny dom, ale na betonowym fundamencie. Zasiać naturalną marchewkę, ale mieć nowoczesny system nawadniania. Nie uciekać od cywilizacji, nie dzielić, tylko łączyć. Korzystać w pełni ze wspomnianych dwóch wymiarów wolności. Uprawiać swoje własne buraki i podsmażać je na importowanej, najlepiej greckiej oliwie z oliwek…

Krem z buraków
4 łyżki oliwy z oliwek
kg pokrojonych w plasterki buraków
woda
sól kamienna lub morska (Dorota używa soli himalajskiej)

Buraki dusimy pod przykryciem na oliwie około 10 minut. Wlewamy wodę tak aby przykryć nią warzywa. Całość gotujemy aż buraki zmiękną. Miksujemy ręcznym blenderem. Solimy do smaku. Podajemy ze świeżymi ziołami np. natką pietruszki.

krem z burakow

2 komentarzy

  1. Rzeczywiście smakuje Wam zupa-krem z buraków? Ja kiedys zmiksowałam barszczyk i muszę powiedzieć, że nie smakował mi w wersji kremowej..

  2. Ale to nie barszczyk tylko bardzo prosty krem. Duszenie buraków na oliwie wydobywa dużo smaku i słodyczy :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa × jeden =