Wymioty ustały. Nudności, niczym wierny towarzysz tej brzemiennej podróży, cały czas są ze mną. Od rana do późnych godzin popołudniowych. Potęguje je głód. Wczoraj poszłam z Maćkiem na zakupy do sklepu i na bazarek. W sklepie korzystając z nieobecności kasjera usiadłam na krześle (jedynym dostępnym) przy kasie. Na bazarze kucałam pod straganem. W drodze powrotnej szliśmy zygzakiem wybierając zacienione miejscówki. Dwukrotnie zatrzymaliśmy na 10 – minutową, siedzącą przerwę. Bilans? Przespacerowany kilometr, zadyszka, godzina snu po powrocie… Załamuje mnie ta stagnacja. Odkąd pamiętam w moim życiu zawsze się coś działo. Ciąg „przypadkowych” (nie wierzę w przypadki) lub z premedytacją wywoływanych zdarzeń, odciągał moją uwagę od tego co w środku. I tak rano 1,5 godziny jogi, później pisanie, wywiad, spotkanie z przyjaciółmi, kino, medytacja, kawiarnia, znów pisanie i tak do późnych godzin nocnych. Odkąd poznałam Maćka zwolniłam. Jednak dopiero ciąża dosłownie na kilka tygodni przykuła mnie do łóżka. Brakuje siły na działanie, ale zostaje wystarczająca porcja na myślenie. „Buduję, więc struktury budowli z tektury” – jak rymował Kaliber 44. Zastanawiam się co będzie za 2 tygodnie? Czy dam radę w tym stanie dojechać w Bieszczady? Liczę pieniądze które zostały nam na koncie i te, które dopiero na nie wpłynął? Szacuję czy stać nas na wózek, prywatnego lekarza i jedzenie organiczne? Umysł jak oszalały biega między przeszłością, a przyszłością. Doprowadza mnie do szału. Robi wszystko, aby nie być w chwili obecnej. Pomaga mi medytacja. Zamykam oczy i na kilkanaście minut całą uwagę przenoszę na oddech. Myśli powoli rozpuszczają się między kolejnym wdechem i wydechem. Czuję ulgę. W tej ciszy odnajduję poczucie bezpieczeństwa. Odpływam. Kiedy otwieram oczy cały świat jawi się w innych kolorach. Przestaję planować, porównywać się, spekulować. Wychodzę na balkon z gazetę lub obserwuję dzieci na placu zabaw. Wracam. Jestem… Im bardziej jestem, tym większą mam ochotę na wszystko co świeże i sezonowe. Poranek zaczynam od zielonego koktajlu z trawą pszeniczną, borówkami i awokado. Każdy łyk otwiera mi oczy…
Uwaga: jak już wspominałam mdłości w trakcie ciąży może powodować tzw. gorąco w wątrobie. Moja wątroba po urazie sprzed lat (była zszywana) najwidoczniej w pełni się nie zregenerowała. Bardzo pomagają mi pokarmy bogate w chlorofil, a w szczególności koktajle ze sproszkowanym sokiem z młodych pędów jęczmienia (wraz ze sproszkowanym sokiem z pędów pszenicy są jedynymi „super pokarmami” zalecanymi kobietom w ciąży). Zgodnie z tym co pisze Paul Pitchford pokarmy te są bardzo przydatne w większości przypadków nadmiaru, zastoju, gorąca i wiatru wątroby. W ciąży powinno się jednak unikać większości alg. Dlaczego? Mają działanie silnie oczyszczające, a nadmiar uwalnianych toksyn mógłby zagrozić płodowi. Można je przyjmować (w szczególności chlorellę), jeżeli przed ciążą odpowiednio oczyściliśmy organizm!
Zielony szejk z trawy jęczmiennej, awokado i borówek
pół awokado
jeden średniej wielkości banan
opakowanie borówek (250 g)
brzoskwinia lub 2 morele lub 100 g malin
400 ml soku z czarnej porzeczki lub jabłek i żurawiny lub jabłek i jeżyn (bez dodatku cukru, może być pasteryzowany, ale nie z koncentratu)
czubata łyżka trawy pszenicznej lub jęczmiennej
Wszystkie składniki miksujemy do uzyskania jednolitego płynu. Podajemy świeżo po zmiksowaniu.
O Jezu nie Ty jedna jesteś w ciąży i miewasz złe samopoczucie. Te ciągłe Wasza przemyślenia i użalanie się nad sobą o zgrozo!!!!!! To blog kulinarny jak mniemam. Ma dobry pomysł napiszcie powieść????? A o finanse proszę się nie martwić bo na takie tanie chwyty to wiele poważnych osób się nie nabierze. Karola a mężusia zamiast na jogę wysłać do pracy, zapewniam,że dobrze mu to zrobi ha,ha,ha….!!!!!!!
Czy trawa pszeniczna nie ma za duzo witaminy A ? W ciazy to nie wskazane- a sama wlasnie pdstawilam takie koktajle? Wiec pytam z ciekawości. Pozdrawiam
A mnie się podobają te wszystkie przemyślenia i refleksje. Są szczere i autentyczne i nie jednej ciężarnej mogą pomóc, choćby wesprzeć na duchu. Zresztą nie tylko, bo nie brakuje w nich świetnych rad i wniosków. Rozumiem Karolę, bo też źle się czułam będąc w ciąży. A przepisy z żelazem i kwasem foliowym każdej kobiecie się przydadzą, bez wyjątku.
@ Jola – Mąż pracuje w domu, razem ze mną nad kolejną książką – ale nie powieścią ;) Dostajemy mnóstwo maili od kobiet, które dziękują za te szczere wpisy, więc póki choć jedna osoba na nich skorzysta to czuję, że warto. Jeśli Ci się nie podobają i szukasz bloga stricte kulinarnego to jest ich mnóstwo, więc nie widzę powodów, żeby wchodzić na medytujemy… @ Ola – mnie bardzo służą. Ptchford nie zaleca alg (spirulina, chlorella etc.), ale poleca w ciąży trawę pszeniczną lub jęczmienną. Myślę, że koktajl dziennie nie zaszkodzi :)
@ Ola – jak się okazuje trzeba uważać z witaminą A pochodzenia zwierzęcego (retinolem). Podana w nadmiarze staje się toksyczna…
Będzie nowa książka- „Biedna Karola cierpi w ciąży”-dreszczowiec. Nota bene na wózek zrobimy zrzutkę.Dalej twierdzę, męża wysłać do pracy. Moim zdaniem to nie facet tylko prosto baba!!!!! królewno????? Tutaj apel do kobiet w ciąży słuchajcie zaleceń swoich lekarzy, niekoniecznie prywatnych!!! i dietetyków z prawdziwego zdarzenia to zapewne pozwoli Wam lżej przetrwać ten nieprzyjemny ale zarazem wspaniały rozdział Waszego życia.Wiem co mówię jestem matką trójki dzieciaków:-))))))))))
Życzę Ci dużo miłości, bo Ci jej chyba brakuje :) Życzę Ci tej miłości również dlatego, żebyś nie przekazywała tej nienawiści trójce dzieci. Na tę nienawiść żaden lekarz (nawet państwowy), ani „dietetyk z prawdziwego zdarzenie” nie pomoże… Dodam, że wszyscy dietetycy, których cytujemy (jak wspomniany Paul Pitchford) czy Hania Stolińska z Instytutu Żywienia i Żywności, z która współpracujemy są z „prawdziwego zdarzenia”. Również zalecamy słuchania się lekarza – państwowego czy prywatnego, nie ma to znaczenia. Takiego do którego mamy zaufanie :) Od tego momentu jeśli masz ochotę na dalszą korespondencję to mój mail: karolina.kopocz@gmail.com. Chętnie odpowiem, ale Twoje pełne nienawiści,ale pozbawione treści merytorycznej komentarze na blogu będę kasować :) pozdrawiam ciepło
Pani Karolino, prosze sie nie przejmowac. Takie blogi jak Medytujemy sa dla ludzi o wyzszym poziomie samoswiadomosci. Doceniam Panstwa pasje, zaangazowanie oraz styl zycia.Pozdrawiam i zycze zdrowia.
:)
Dziękuję za info odnośnie witaminy A , zatem wracam do trawy pszenicznej , a komentarze Pani Joli proszę kasować , pozdrawiam
A czym można zastąpić trawę pszeniczną lub jęczmienną? Jestem na diecie bezglutenowej i również w ciąży…
Zgodnie z tym co pisze Pitchford (i większość dietetyków): jedz dostatecznie dużą ilość zielonych warzyw. Zawierają one składniki odżywcze, które podczas ciąży potrzebne są w większych ilościach: kwasy tłuszczowe Omega – 3 (konieczne podczas płodowego rozwoju mózgu), kwas foliowy (współdziała z witaminą B12 podczas budowania komórek krwi i wspiera rozwój płodu) oraz magnez, który jest istotny dla poboru wapnia. A trawę jęczmienną w szejku można zastąpić np. pokrzywą (nie polecam zbierać jej przy ulicy). Można stosować w koktajlach również natkę pietruszki, szpinak czy nawet rukolę. Jeden szejk dziennie w zupełności wystarczy…
Pani Karolino – pisze Pani, że nie wierzy w przypadki i ja także chyba w nie nie wierzę :) Całkiem niedawno kupiłam Państwa książkę, przeczytałam od deski do deski. Wprowadzałam do swojej kuchni coraz zdrowsze produkty, ale do ideału jeszcze daleko. Ksiązkę potraktowałam jako inspirację – zaczęłam czytac o używanych przez Was (bez „Pani” będzie łatwiej) produktach, kilka kupiłam. Chciałam zastosowac detoks … a potem okazało się, że jestem w ciąży i ogranęły mnie wątpliwości, czy taki strat to dorby początek. Mojej uwadze umknął adres medytujemy.pl, który dopiero wczoraj ponownie rzucił mi się w oczy. Wchodzę i czytam, że spodziewacie się dziecka! Jak mi ulżyło – będą tu przepisy dla ciężarówek. Moja ciąża jest w podobnym stopniu zaawansowania – jutro wybije 56 dzień i chyba bardziej łaskawa (wymioty mnie na razie omijają, nudności zdarzają się od czasu do czasu, nie moge narzekać, zastanawiam się, czy jeszcze przyjdą). Także jeszcze raz stwierdzę – w przypadki nie wierzę :) Pozdrawiam
Gratulujemy :) Proszę się nie zastanawiać, życzę, aby wymioty już nie przyszły :) Ja czuję się lepiej :) Proszę pamiętać, że detoks w ciąży jest opcją niewskazaną, ale z części przepisów może Pani jak najbardziej korzystać. pięknego dnia :)
Pani Joli brakuje przede wszystkim milosci….do siebie! tylko osoba, ktora nie kocha i nie akceptuje siebie, zieje taka nienawiscia i probuje szukac winnych wszystkiemu, co w zyciu nie wychodzi w innych, zamiast poszukac odpowiedzialnosci za wlasne zycie w sobie….
ja uwielbiam Wasz blog! bylam 2 razy na warsztatach Macka, czesto korzystam Waszych przepisow. Detoks byl cudowna przygoda, chcialabym tylko, zeby ktos mi gotowal, bo to moje najwieksze marzenie :)
pozdrawiam i zycze „lekkiej” ciazy :)
Lepiej bym tego nie ujęła ;) A jak wiemy branie odpowiedzialności łatwe nie jest, ale daje dużo siły i wolności :) Życzmy więc Pani Joli, żeby zajrzała do środka i poszukała w sobie powodu swojej frustracji…
Ja również uwielbiam Wasz blog i warsztaty z Maćkiem, który jest dla mnie mistrzem kulinarnym! :-) A dzięki Jego inspiracjom sama założyłam bloga :-) Pozdrawiam i życzę wszystkiego, co piękne :-)
Bedziemy trzymac kciuki za p.Jole i moze nawet zrobie dla niej ho’ponopono :)
a branie odpowiedzialnosci za siebie jest BAARDZO trudne. bo trzeba sie zmierzyc z wlasnymi cieniami, z tym co niewygodne, co boli, czego nie akceptujemy. a po co, skoro lepiej udawac twarda i najlepsza. tak jest duzo prosciej:) ale Karola, my na szczescie wiemy, ile satysfakcji plynie z tej odpowiedzialnosci i to jest najwazniejsze :)
Mam pytanie, orientuje się Pani czy spiruline można przyjmować karmiąc piersią?
Nie polecam. Spirulina ma silnie oczyszczające właściwości dlatego nie poleca się jej ani w ciąży ani w trakcie karmienia piersią. Toksyny mogą przedostawać się do mleka…
bardzo dziękuję za odpowiedź :)
jeżeli spirulina ma właściwości oczyszczające to znaczy, że można na wadze trochę stracić, czy nie ma to w ogóle wpływu na spadek wagi?
Oczyszczenie organizmu ma na pewno wpływ na wyregulowanie wagi… W trakcie karmienia piersią zdecydowanie jednak nie polecam. W kwestii spadku wagi zmniejszenie ilości lub odstawienie glutenu może być pomocne :)
czy chlorellę można stosować karmiąc piersią?
Tak jak już wcześniej pisaliśmy Paul Pitchford w „Odżywianiu dla zdrowia” pisze, że najbezpieczniejszym zielonym pokarmem dla kobiet w ciąży i karmiących jest trawa jęczmienna/pszeniczna. Jeżeli brała Pani wcześniej chlorellę (również w ciąży) i nie było negatywnych objawów to nie powinno być przeciwwskazań. Jest strona chlorella.pl, na której znajdują się informacje, że chlorella jak najbardziej nadaje się dla ciężarnych i karmiących, ale nie wiem z jakich źródeł pochodzą te informacje…
Zawsze się znajdzie jakaś ,której coś nie pasuje. Dobrze Karola napisała ,nie podoba się,nie wchodzić i nie czytać. Znaleźć sobie inna stronę ,najlepszy będzie fcb.
Pozdrawiam i szczęśliwego rozwiązania. Fotki dzidzi na blogu konieczne :)