Z serem czy bez sera…?

Wszystko zaczęło się pewnego poranka kilka tygodni po porodzie. „Maciek a zrobisz mi na śniadanie bezglutenowe naleśniki z twarogiem i śmietanką kokosową?” – zapytała Karola. Zrobiłem, ale…  „duże oczy”. Myślałem, że jeszcze do końca się nie obudziłem. Kiedy drugi raz powtórzyła pytanie, zrozumiałem, że jest rzeczywiste. Przez następnych 7 dni Karola pytała mnie o to samo. „Zostałem bohaterem „Dnia świstaka”” – myślałem. Gdy upłynął kolejny tydzień – doszedłem do perfekcji. Przygotowuję je w zaledwie 10 minut. Ja zajmuję się ciastem i smażeniem, a moja żona nadzieniem. Zacząłem się zastanawiać o co chodzi z tym nabiałem? Karola po kilku latach weganizmu nagle (już w ciąży) rzuciła się na produkty mleczne (dobrej jakości). Myślałem, że zawodzi ją intuicja… Okazało się jednak, że nabiał w okresie karmienia, jest bardzo pomocny (jeśli dziecko nie cierpi na nietolerancję). Zgodnie z ajurwedą miękkie, świeże sery czy mleko kokosowe (zawiera kwas laurynowy obecny w mleku matki i potrzebny dziecku do budowania odporności) są doskonałymi pokarmami pobudzającym laktację. Ja, choć nie karmię, gdy za oknem robi się cieplej, też zaczynam mieć na nie ochotę. Nie piję mleka, rzadko jem żółte, twarde sery, od czasu do czasu (raz, dwa razy w tygodniu) sięgam jednak po wspomniane miękkie, białe sery i jogurty. Szczególnie w lecie (w zimie lepiej ograniczyć nabiał, gdyż zwiększa ilość śluzu i wychładza organizm). Zawsze jednak upewniam się, że zostały wyprodukowane przy użyciu mikrobiologicznej podpuszczki, a w składzie nie ma szkodliwych dodatków (m.in. konserwantów).
Warto też wspomnieć, że nie wszystkim nabiał będzie służył (lub nie służył ;). Tu znów sięgamy do starożytnej ajurwedy. To co dla jednego jest lekarstwem, dla innych może być trucizną. Ludzie o pewnych konstytucjach (m.in. osoby  z tendencją do nadwagi) powinny go niewątpliwie unikać. Ponad to zapotrzebowanie na różne składniki zmienia się w zależności od pory roku, naszego stanu emocjonalnego, ogólnej kondycji etc. Bardzo prawdopodobne, że kiedy Karola skończy karmić, w jej menu nie pozostanie nawet ślad po produktach mlecznych…
Ostatnią niedzielę spędziliśmy w domu mojego brata. Rom temu kupił działkę na wsi, niedaleko Warszawy. Sąsiadka ma dwie, piękne pasące się na zielonej trawce krowy. Kilka razy w tygodniu sprzedaje mu świeże, niepasteryzowane czy homogenizowane mleko. Takie, które bogate jest również w bardzo nam potrzebną witaminę K2. Ta ostatnia jest „agentem” rozprowadzenia do odpowiednich miejsc w organizmie wapnia (bez niej może odkładać się np. w stawach lub żyłach). Dostaliśmy 2 litry tego świeżego mleka w prezencie. Przygotowałem z niego indyjski serek paneer. Stanowi on idealny dodatek do wszystkich dań typu curry – nawet curry z… botwiny.

Uwaga: nabiał zawiera kazeinę – ciężkostrawne białko,  które w procesie trawienia przekształca się w homocysteinę.  Zbyt duże ilości tego aminokwasu zatruwają organizm, powodując stany zwyrodnieniowe i choroby przewlekłe. Pamiętajmy również, że nadmierne spożycie białka, stanowi problem, który dotyczy obecnie większości ludzi niezależnie od wieku, płci i rodzaju stosowanej diety. Może też prowadzić do zakwaszenia organizmu, co jest niekorzystne dla zdrowia.

curry z botwiny i paneer'u

Curry z botwiny i serka paneer (lub tofu)
paneer z 2 l mleka odsączony i pokrojony w kostkę:
2 l mleka krowiego, dobrej jakości
kwasek cytrynowy
lub
opakowanie tofu (koło 200 g) pokrojone w kostkę (wówczas 2 łyżki oleju roślinnego)
curry:
2 łyżki oleju kokosowego, ryżowego lub masła sklarowanego
2 poszatkowane ząbki czosnku lub 1/2 łyżeczki asafetydy
1 łyżeczka startego na drobnej tarce świeżego imbiru
2 drobno poszatkowane pęczki botwiny (łącznie z małymi buraczkami)
1 szklanka wody
1/2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
1 łyżka syropu ryżowego, jęczmiennego, z agawy lub cukru trzcinowego
1/2 szklanki śmietanki sojowej, owsianej, kokosowej lub z mleka krowiego
2 łyżki koncentratu pomidorowego
2 łyżeczki garam masali (przepis na domową poniżej)
1/2 poszatkowanego pęczka koperku
nierafinowana sól do smaku

paneer step 1

Jeśli korzystamy z tofu to pokrojone w kostkę obsmażamy na 2 łyżkach oleju na złoty kolor. Jeśli nie to przygotowujemy paneer: mleko zagotowujemy. Odstawiamy i po chwili wsypujemy stopniowo niewielką ilość kwasku cytrynowego (ilość zależna jest od rodzaju użytego mleka). Cały czas mieszamy. Przestajemy wsypywać, kiedy serwatka zrobi się zielonkawa. Serwatkę z serem przelewamy na sitko i formujemy osełkę sera. Po dokładnym odsączeniu i wystygnięciu kroimy w kostkę.

paneer

 

Przygotowujemy curry: na oleju lub maśle sklarowanym podsmażamy czosnek lub asafetydę. Po chwili dodajemy starty imbir. Wrzucamy drobno poszatkowane, najtwardsze części botwiny (małe buraczki). Wlewamy szklankę wody i wsypujemy pieprz. Dusimy pod pokrywką, aż zmiękną (około 5 minut). Dodajemy pozostałe części botwiny (liście i środkową część) i paneer lub tofu. Całość dusimy, aż botwina będzie miękka. Wlewamy substancję słodzącą, a następnie wybraną śmietankę i dodajemy koncentrat. Doprawiamy garam masalą, koperkiem i solą. Curry doskonale smakuje z ryżem Basmati.

Uwaga: mieszankę przypraw garam masala możemy kupić w sklepach z żywnością orientalną (również online) lub przyrządzić ją sami…

Domowa garam masala
4 liście laurowe
4 łyżeczki ziarenek kolendry
1 łyżeczka kminu rzymskiego
1 łyżeczka pieprzu w ziarenkach
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka suszonego imbiru
1 łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej

Na suchej patelni i małym ogniu prażymy przez około 5-7 minut przyprawy w całości. Przesypujemy je do młynka do kawy lub moździerza. Dodajemy przyprawy w proszku i całość mielemy lub ucieramy. Przesypujemy do szczelnie zamkniętego pojemnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 + sześć =