Umysł, kokos i śliwki ;)

„Umysł przylega do negatywizmów” – usłyszałam ponad 6 lat temu na moich pierwszych warsztatach technik oddechowych i medytacji. Jakkolwiek nie próbowałabym polemizować z tym stwierdzeniem, jest słuszne. Szczególnie mój – „upierdliwy” i nie dający za wygraną… Nie chciałabym być źle zrozumiana. Dużo na tym blogu piszemy o nie wypieraniu uczuć. Jest jednak różnica między obserwowaniem tego co się w środku dzieje, a „płynięciem” z emocjami. Stawaniem się nimi. Gubieniem dystansu. W tym ostatnim zdarza mi się „specjalizować”. W każdej, nawet najbardziej na pozór pozytywnej sytuacji, często potrafię odnaleźć coś negatywnego. Potem tak się na ową negatywną opcję nakręcić, że zalewają mnie fale lęku i smutku. „Karola czy Ty nie potrafisz się cieszyć tym co jest? Poczuj wdzięczność. Zobacz ile dobrego się w naszym życiu dzieje” – mówi w takiej sytuacji Maciek. Ma rację. Gdy tylko zauważam te pozytywne aspekty, niepokój odchodzi. Pojawia się spokój…
W ostatnią sobotę prowadziliśmy pokaz w trakcie eventu Soboty na Kolskiej. Na zakończenie mój mąż przygotował chutney śliwkowy i orkiszowe purisy (ostatnio w naszym menu zadomowił się orkisz). Chutney wypadł śpiewająco. „A teraz czas na kulinarną alchemię” – powiedziałam chwilę po tym, kiedy ciasto zanurzyło się w skwierczącym tłuszczu. Po tej zapowiedzi orkiszowy placek powinien w magiczny sposób wypełnić się powietrzem tworząc dwie apetyczne warstwy. Powinien, ale się nie wypełnił. Pierwszy raz w całej kulinarnej karierze Maćka. Podobnie stało się z drugim i trzecim. Choć tylko część purisów, wyrosło tak jak powinny, smakowały wyśmienicie. Szczególnie w towarzystwie lekko korzennego chutney’u. Po pokazie część uczestników dziękowało i komplementowało prowadzącego. A co on najlepiej zapamiętał z całego wydarzenia? Zgadnijcie… Niewyrośnięte purisy!
Przepis na takie, które zazwyczaj wyrastają wkrótce ;)

Link do kolejnej Soboty na Kolskiej, w trakcie której można zobaczyć nasze dwa pokazy:
https://www.facebook.com/events/1012061595500331/

Chutney śliwkowo – kokosowy
4 łyżki oleju ryżowego lub kokosowego
1 łyżeczka kminu rzymskiego w ziarenkach
1/3 szklanki wiórków kokosowych
500 g śliwek pozbawionych pestek i przekrojonych na pół
świeże lub suszone chilli do smaku (opcjonalnie, jeśli ktoś lubi ostry smak)
1 łyżeczka imbiru w proszku
3 – 4 łyżki nierafinowanego syropu z agawy, melasy buraczanej lub ksylitolu

Na oleju ryżowym lub kokosowym podsmażamy kmin rzymski. Kiedy ziarenka lekko ściemnieją i wydobędzie się z nich aromat, dodajemy wiórki kokosowe. Cały czas mieszamy tak aby wiórki się nie przypaliły tylko zmieniły kolor na złoty. Dodajemy śliwki, imbir i ewentualnie chilli. Następnie dodajemy wybraną substancję słodzącą. Przykrywamy i dusimy na małym gazie, aż śliwki puszczą sok. Jeśli nie puszczą to dolewamy trochę wody. Całość dusimy około 15 – 20 minut. Chutney można pasteryzować tak samo jak powidła śliwkowe. Jest doskonałym dodatkiem do smażonych dań. Poprawia również trawienie.

8 komentarzy

  1. Pani Karolino czy maz je juz gluten?Z tego co czytalam w Waszych ksiazkach to staral sie unikac?

  2. Nadal oboje unikamy białej mąki. Przez dwa lata nie jedliśmy praktycznie glutenu (za wyjątkiem owsa). Bardzo poprawiło nam się trawienie, a mnie również przemiana materii. Nietolerancje pokarmowe biorą się głównie ze złego trawienia – o tym pisze m.in. Paul Pitchford. Włączyliśmy teraz do diety orkisz i super się po nim czujemy. Orkisz jest starą odmianą pszenicy, która nie została genetycznie zmodyfikowana i nie ma takiej ilości glutenu. Gluten zawarty w orkiszu nie jest też tak uczulający… Więcej na ten temat wkrótce wraz z przepisem na purisy orkiszowe :)

  3. Witam,mam pytanie trochę z innej beczki-gdzie można kupić książkę ,,Przemytnicy groszku i marchewki,,?
    Dziękuję za odpowiedz,pozdrawiam serdecznie
    Anna

  4. Nie można już… Cały nakład się już dawno temu sprzedał, a nie robiłem dodruku… miłego dnia :)

  5. zapomniałam napisać ,ze robiłam i już zjedliśmy , bo mi tylko dwa małe słoiczki z tego wyszły , jeden był zjedzony prawie natychmiast ,a drugi prawie zaraz potem, mam zamiar kupić jeszcze śliwki na ten czatnej ( i na powidła tez bo 2 kilo też mi tylko 4 słoiczki wyszły , jeden został zjedzony….) , bo jest pyszny
    p.s zajrzałam na allegro i zobaczyłam jakie ceny ma książka ,,Przemytnicy…” szacunek :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwadzieścia − 14 =