Swojskie szaszłyki z tofu

Przez ostatnich kilka tygodni nasze życie kręci się wokół „Swojsko”, nowej książki. Gotujemy, piszemy i zjadamy (oraz rozdajemy) rzeczy, które ugotujemy. Mam trochę przesyt polskich (lub inspirowanych Polską) smaków. Przyznam szczerze, że z małym entuzjazmem podeszłam do pomysłu zjedzenia na obiad szaszłyków z tofu. Z niepewnością patrzyłam na Maćka przygotowującego marynatę… Wszystko zmieniło się kiedy w domu zaczął się rozchodzić zapach karmelizowanych warzyw i przypiekającego się tofu. Na moment przeniosłam się do rodzinnego ogródka. Tata rozpala grilla i kładzie na nim kolorowe szaszłyki (zawsze bardziej kręciły mnie pieczone warzywa niż mięso). Kiedy mój mąż przygotowywał puree pietruszkowe (sos do wspomnianych szaszłyków, na zdjęciu), otworzyłam lodówkę w poszukiwaniu musztardy. Intuicyjnie czułam, że nada się do nich najlepiej. „Musztarda?! Może spróbuj jak smakują z zielonym puree…” – wrzucił niezadowolony. Spróbowałam. Smakowały nieźle, ale nawet nie w połowie tak dobrze jak ze swojską musztardą. Po chwili Maciek przyznał mi rację. Szaszłyki z tofu okazały się jednym z najprzyjemniejszych kulinarnych akcentów minionego weekendu…

Swojskie szaszłyki z tofu
2 papryki (czerwona i zielona) pokrojone w dużą kostkę
cukinia/kabaczek pokrojony w dużą kostkę
mały bakłażan pokrojony w dużą kostkę
kostka tofu pokrojonego w dużą kostkę
marynata:
1/2 szklanki wody
2 czubate łyżki pasty miso
łyżeczka kminu rzymskiego
łyżeczka ostrej papryki
2 łyżeczki oregano
łyżeczka tymianku
2 łyżki sosu sojowego
3 łyżki oleju ryżowego
3 łyżki słodu jęczmiennego lub syropu z agawy
1/2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
sok z połowy cytryny

Warzywa i tofu nadziewamy na drewniane szpikulce. Układamy w żaroodpornym naczyniu (ja użyłem żeliwnej patelni do grillowania), polewamy marynatą. Wkładamy do piekarnika i pieczemy w temperaturze 200 st. z termoobiegiem. W trakcie pieczenia szaszłyki smarujemy marynatą – nawet 5, 6 razy, za każdym razem podlewając troszkę wody tak aby marynata nie zaczęła się przypalać. Pieczemy aż warzywa będą miękkie i skarmelizowane, a tofu przypieczone.

 


KATEGORIE: Bez glutenu, Blog, Przepisy, Swojsko, Wegańsko

9 komentarzy

  1. No właśnie nie ma bo zdecydowanie lepiej sprawdza się z musztardą :) Ale przepis prosty: natkę pietruszki (bez twardych części) dusimy z pół szklanki wody i dwoma łyżkami oliwy (3-5 minut), pod pokrywką. Blendujemy z sokiem i skórką otartą z połowy cytryny. Solimy do smaku…

  2. Witam :-) Mam pytane odnośnie wykonania dosy z Państwa książki. Czy można najpierw zmielić ryż w młynku do kawy, a potem go zalać wodą i zostawić na parę godzin? Kiedyś próbowałam już zrobić dosę, ale po namoczeniu miałam problem, żeby zmielić dobrze ryż, był bardzo twardy, może to kwestia rodzaju? Basmati robi się odczuwalnie bardziej miękki po namoczeniu?

    Drugie pytanie odnosi się do patelni żeliwnej. Czy jest możliwość, żeby doradzili Państwo jakąś dobrą, naprawdę na lata? Przyznaję, że mam mętlik w głowie w tym temacie… Skłaniam się na razie do kupienia żeliwnej z pewnej firmy produkującej meble ;-), z tym, że oferują żeliwną patelnię powlekaną emalią, a nie wiem, czy to rozwiązanie się sprawdzi, czy jednak nie okaże się, że to inwestycja na krótki czas.
    Dziękuję za wszelkie wskazówki :-) Pozdrawiam!

  3. W kwestii dosy – trzeba najpierw ryż, a potem mielić niestety. Ja to robię ręcznym blenderem – ma wysokie obroty i spokojnie radzi sobie ze zmieleniem ryżu. W kwestii patelni żeliwnej mam taką za 150 zł kupioną w Wola Parku w Warszawie, są też patelnie ze stali węglowej w Duce i żeliwne, ale ich nie sprawdzałem. Niemniej wyglądają bardzo solidnie. Po zakupie trzeba patelnię porządnie przepalić, aby stworzyć warstwę czarnego tlenku żelaza, który działa jak teflon ale nie ma właściwości rakotwórczych jak teflon…

  4. Dziękuję za odpowiedź :)
    Przepalić patelnię, tzn. podgrzać ją bardzo mocno? Jak długo trzeba ją nagrzewać? Czy podobnie należałoby zrobić z tą żeliwną pokrytą emalią?
    Faktycznie, patelnie w Duce wyglądają nieźle i nie są bardzo drogie.

  5. Patelni pokrytej emalią od góry, nie polecam. Od dołu jest ok. Ze stali węglowej przepala się do chwili kiedy pokryje się czarną warstwą. Żeliwną dobrze jest przed użyciem dokładnie umyć, osuszyć, nasmarować olejem jadalnym i wtedy przepalić. Jest trochę dymu, ale efekt będzie dobry. Można otworzyć okno…

  6. W marynacie jest miso, którego nie powinno się gotować. Czy wobec tego można je piec w temperaturze 200 st.?

  7. Miso jest dodane z powodu smaku, a nie ze względu na właściwości prozdrowotne. Miso nie gotuje się ze względu na żywe kultury bakterii (te same co w jogurcie). O tym, żeby stawało się toksyczne pod wpływem temperatury jeszcze nie słyszałem. Jeśli ma Pani takie informacje to proszę się podzielić, chętnie się zapoznam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

siedem + 6 =