Prawda tkwi w prostocie, a tofu w panierce…

„Chef’s table” – tak nazywa się seria dokumentów kulinarnych, którą zaczęliśmy oglądać. „Genialna” – to pierwsze słowo przychodzi mi głowy, gdy o niej myślę. Każdy odcinek poświęcony jest innemu szefowi kuchni. Poszczególne łączą zjawiskowe zdjęcia, focus na detale, doskonałe przepisy, składniki, filozofia i … serce. „Z wiekiem wszystko staje się prostsze. Czas spędzam wyłącznie z ludźmi, na których mam ochotę. Z osobami, którym mogę powiedzieć prawdę prosto w oczy. Nie muszę kłamać, udawać. Znikają konwenanse” – mówi Francis Mallmann, Argentyńczyk, jeden z najlepszych kucharzy na świecie. Jego kuchnia jest pierwotna, nawiązująca do korzeni. Wykorzystuje prymitywne metody obróbki termicznej. Korzysta z drewna, gliny, ziemi czy dymu i ognia. Używa dziko rosnących (i żyjących) produktów. Gotuje tak jak żyje – bez zbędnych ozdobników. Wydobywając z każdego, nawet najprostszego składnika pełnię smaku…
Nasze życie i gotowanie też zaczynają tak wyglądać. Coraz więcej w nich pełni i ciszy. Odkąd pojawił się Jaś, rzadziej spotykamy się ze znajomymi. Jednak, kiedy już do tego dochodzi, staramy się rozmawiać o rzeczach istotnych. O tym co dzieje się w środku. Dzielimy się. Dużo słuchamy i obserwujemy. „Co słychać?” – zapytał ostatnio przyjaciel Maćka. „Ale chcesz się dowiedzieć co dzieje się na zewnątrz, czy w środku?” – odpowiedział mój mąż. „W środku…” – kontynuował przyjaciel. To był początek pięknej, opartej na prawdzie wymiany. To właśnie prawda, szczerość czy miłość są tymi pierwotnymi składnikami. Tak bardzo brakuje ich w polityce, mediach czy nawet wielu kontaktach międzyludzkich. Bardziej od tego kim naprawdę jesteś, co kochasz, liczy się to co masz na sobie, co osiągnąłeś w plastikowym, pozbawionym głębi smaku świecie. A przecież możemy wrócić do tego co naturalne i pierwotne. Kiedy wybieramy swojskie, sezonowe, pełne aromatu składniki, gotowanie staje się proste. Nie potrzeba wielu przypraw czy sprzętów. Wystarczy dobra, ubrudzona ziemią, zielona sałata (która nie rosła w szklarni i nie pochodzi z uprawy hydroponicznej), pełne smaku, młode buraki i cukinia (lub kabaczek), aromatyczna oliwa oraz trochę protein w nieskomplikowanej panierce…

Tofu w prostej panierce, pieczone buraki i sałata
1 średniej wielkości burak pokrojony w cienkie plasterki
1/2 cukinii lub kabaczka pokrojonego w plasterki
oliwa do polania
nierafinowana sól do smaku
dobrej jakości sałata: np. karbowana, rukola czy Mangold etc.
pomidor malinowy pokrojony w kostkę
garść zielonych oliwek
dressing:
3 łyżki octu balsamicznego dobrej jakości
1 łyżeczka syropu buraczanego lub miodu
2 łyżeczki musztardy sarepskiej
5 łyżek oliwy
tofu w panierce:
oliwa lub olej ryżowy
opakowanie tofu naturalnego pokrojonego w plasterki
4 łyżki mąki ziemniaczanej
1/2 szklanki mąki kukurydzianej
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku (najlepiej wędzonej)
1 łyżeczka świeżo mielonego pieprzu
4 – 5 łyżek sosu sojowego (bez glutaminianu sodu)

Buraki i cukinię rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, polewamy oliwą i posypujemy solą. Pieczemy w temperaturze 180 st. z termoobiegiem, aż będą przypieczone. Sałatę myjemy i osuszamy (na papierowym ręczniku lub w wirówce). Tak przygotowaną łączymy z pomidorami, przestudzonymi pieczonymi warzywami i oliwkami. Dodajemy dressing, a na końcu usmażone tofu. Przygotowujemy dressing: ocet, słód/miód i musztardę mieszamy. Cienką stróżką wlewamy oliwę i mieszamy, aż sos osiągnie konsystencję emulsji. Przygotowujemy tofu: Mąkę ziemniaczaną mieszamy z taką ilością wody aby uzyskać konsystencję rzadkiego ciasta naleśnikowego. Mąkę kukurydzianą mieszamy z przyprawami. Plasterki tofu moczymy w cieście i obtaczamy w mące. Smażymy na patelni na oleju ryżowym lub oliwie na złoty kolor. pod koniec wlewamy około 4 łyżki sosu sojowego na patelnię tak aby odparował i wchłoną w panierkę.

Uwaga: sałata doskonale komponuje się z ryżem lub np. grzankami z razowca.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 + 10 =