„W zawierzeniu głowa skłania się i napotyka serce. Głowa, która nie potrafi się pochylić, nie ma żadnej wartości. Głowa, która jest sztywna, prędzej czy później będzie musiała się pochylić albo w zawierzeniu albo ze wstydu (…)” – napisał pewien bliski mojemu sercu Mistrz, którego już kilkakrotnie cytowałam. Ile prawdy – mocnej i często bolesnej – jest w tych kilku prostych zdaniach. To czym jest pochylenie głowy w okolice serca, poddanie się zrozumiałam dopiero, kiedy urodził się Jasio. Przyznaję na początku byłam ofiarą. Niewyspana, rozwalona po porodzie, chciałam odpocząć. Zwijałam się z bólu w trakcie każdego karmienia. Pokochałam go od samego początku. Nie chciałam się jednak pogodzić a faktem, że to Janek jest teraz najważniejszy. Potrzebuje mnie bardziej, niż ja jego. Oczekiwałam od Maćka, że będzie wspierał mnie w „ofierze” – użalał się nade mną. Mój mąż był przy mnie cały czas, bardzo mi pomagał. Nie wtórował mi jednak w narzekaniu… „Karola zaakceptuj sytuację, ten ból, a zobaczysz, że wszystko się odmieni” – radził. Wkurzałam się. Opierałam. W końcu zrozumiałam, że ma rację. Pogodziłam się z dyskomfortem i nagle pojawił się komfort. Choć karmienie nadal bywa bolesne. Choć często Jaś w nocy przez 2 godziny nie potrafi się najeść. Choć nie mogę sobie już beztrosko, w każdej chwili wyskoczyć na kawę, bycie mamą jest jedną z najpiękniejszych rzeczy jakich doznaje w życiu. Dzieje się tak między innymi za sprawą pochylonej w okolice serca, pokornej głowy…
Poniżej przepis na risotto z dodatkiem zarówno ryżu, jak i komosy ryżowej. Ta ostatnia obok awokado, stała się moją drugą dietetyczną „obsesją”. Mogłabym ją jeść nawet 3 razy dziennie. Nic dziwnego. Komosa ryżowa jest lekkostrawna, ma zestaw wszystkich potrzebnych nam aminokwasów egzogennych (tych, które musimy dostarczyć z pożywieniem). Jest ponad to bogatym źródłem wapnia, magnezu i błonnika!
Risotto z komosą ryżową i topinamburem
3 łyżki oliwy
1/2 łyżeczki asafetydy lub 3 drobno poszatkowane szalotki
2 gałązki pokrojonego w drobne plasterki selera naciowego
mały korzeń pietruszki starty na tarce o grubych oczkach
mała marchewka starta na tarce o grubych oczkach
100 g topinambura (nie obieramy go, tylko dokładnie myjemy) startego na tarce o grubych oczkach
1/2 szklanki ryży Arborio
1/2 szklanki komosy ryżowej
wrzątek
sos sojowy (bez glutaminianu sodu) do smaku
świeżo mielony pieprz do smaku
2 – 3 łyżki masła (lub ewentualnie oliwy)
płatki drożdżowe (lub ewentualnie parmezan)
dodatek (opcjonalnie):
100 g topinambura pokrojonego na ćwiartki (wzdłuż)
2 łyżki oliwy
szczypta nierafinowanej soli
dojrzałe pomidory pokrojone w kostkę
Przygotowujemy sofrito: na tłuszczu podsmażamy asafetydę lub szklimy szalotki. Dodajemy warzywa i podsmażamy około 5 minut. Dodajemy ryż i komosę. Podsmażamy przez następne 2 minuty, mieszając tak, aby nic się nie przypaliło. Następnie wlewamy tyle wrzątku, aby minimalnie przykryć składniki. Gotujemy na małym ogniu cały czas mieszając. Czekamy, aż składniki wchłoną płyn. Partiami dolewamy wrzątku. Czynność powtarzamy, aż uzyskamy odpowiednią konsystencję. Risotto powinno być półpłynne. Ziarenka komosy miękkie. Dodajemy sos sojowy oraz masło lub oliwę, a następnie płatki drożdżowe lub parmezan. Posypujemy świeżo mielonym pieprzem. Podajemy z dodatkami: topinambura skrapiamy oliwą, przyprawiamy solą i pieczemy na złotobrązowy kolor w temperaturze 200 st. z termoobiegiem (najlepiej na papierze do pieczenia). Wierzch risotto dekorujemy pieczonym topinamburem i pomidorem.
Uwaga: łatwo sprawdzić kiedy risotto jest gotowa. Wystarczy zgnieść ziarenko ryżu Arborio między palcem wskazującym, a kciukiem. Podczas gotowania można wyróżnić 3 fazy – 3, 2 lub jeden biały punkt widoczny po zgnieceniu. Gdy widoczny jest jeden risotto jest gotowe – ugotowane, ale al dente.
Mam pytanie, nie mogę jeść cebuli – alergia oraz asefetydy, ponieważ zawiera gluten. Jakiś pomysł na zamiennik?:)
A jest Pani pewna, że każda asafetyda zawiera gluten?
A ile płatków drożdżowych?Tyle, żeby posypać?
Tak :)