Choć na samej końcówce, sił już na jogę brak. Przez kilka miesięcy joga była wiernym towarzyszem mojej i Janka podróży. 15 minut codziennie rano pomagało rozluźnić ciało, odciążyć kręgosłup, a także pozbyć się nadmiaru wody z organizmu. Dla mnie najważniejszym aspektem jogi jest oddech…Dlaczego? Jest jednym z głównych źródeł energii i oczyszcza organizm. Ponad to sprowadza umysł do chwili obecnej. Jak to działa? Wystarczy zamknąć na moment oczy i przez kilka minut całą uwagę przenieść na wdech i wydech. Myśli powoli znikają. Zaczynamy odczuwać… spokój. Oddech ma jeszcze jedną istotną funkcję. Jak oddychamy, kiedy jesteśmy zdenerwowani? Krótko i szybko. A gdy jesteśmy spokojni? Wolno i miarowo. Nasze emocje rzutują więc na nasz oddech. Ta zasada ma również swoją odwrotność. Odpowiednim wdechem i wydechem możemy wpływać na stany emocjonalne… Te ostatnie, szczególnie w ciąży, mogą się bardzo szybko zmieniać. Oddech i joga są w takim wypadku niezwykle pomocne. A jak ćwiczyć, aby nie zaszkodzić sobie, ani dziecku. Polecam jogową rozkładówkę w magazynie „Shape mama” :)
Karolino, gratuluję! Będziesz miała synka :) Wszyscy czekamy na wieści od Ciebie, gdy Janek będzie już na świecie:) Trzymamy kciuki!!!
Witam, ja do końca ciąży ćwiczyłam jogę i baaardzo przydała się zarówno przed porodem (wnosiła spokój i odprężenie), w trakcie (oddech, praca wzmocnionymi mięśniami) jak i po (teraz też ćwiczę, aby wrócić do formy, wyciszyć się oraz nabrać sił -macierzyństwo cudowna i ciężka praca :) Wszystkiego dobrego, 3mam kciuki!!!