Na Śląsku skąd pochodzę nie ma tradycji pieczenia wielkanocnych mazurków. Obok drożdżowej babki, na naszym stole stał zawsze sernik (domowy, pieczony przez moją babcię). W tym roku pierwszy raz spędzam święta w Warszawie, z Maćkiem. Babki nie będzie (bo jest z glutenem i drożdżami), ale sernika na pewno nie zabraknie. Poniżej przepis na mój ukochany (autorstwa Maćka) – surowy i cytrynowy. Wesołych Świąt!