„Kochanie co dziś jemy na obiad?” – pytam Karolę. „A może ryż, grillowane tofu i sałatkę” – odpowiada ostatnio 5 dni w tygodniu. Co zrobić… Choć moje „kulinarne ego” i wizerunek wyrafinowanego kucharza, cierpią, grilluję. Prawdą jest, że sam również uwielbiam tego typu obiady. Proste, szybkie, swojskie, odżywcze, a jednocześnie zaskakująco smaczne. Jedyną dziedziną, w której mogę „poszaleć” jest przyprawienie owego tofu. Mieszanka meksykańska idealnie nadaje się do tego typu dań. Typowe dla kuchni tej części świata połączenie oregano, kminu rzymskiego i czerwonej papryki w proszku (ja podbiłem smak wędzoną papryką, co jeszcze podkręca całą mieszankę) bardzo dobrze pogłębia i …

Czytaj więcej

Budzę się rano i na ułamek sekundy, mam wrażenie, że przeniosłam się do Dahab. Tego nieznośnie upalnego, sierpniowego… tego sprzed 10 lat. Lejący się z okien żar, stukot przynoszącego ulgę wiatraka. Brakuje szumu morza i porannego zawołania muezina z meczetu. Brakuje też piekielnie słonych i ostrych pikli. W egipsko – polsko – kanadyjskiej bazie nurkowej, w której na początku pracowałam, każdy dzień zaczynał się od nich. Marynowane w soli i chilli marchewki, oliwki, cebulki i papryczki, stanowiły idealne wypełnienie świeżych chlebków pita. Do tego kilka jeszcze gorących, świeżych falafli i hummus… Na samą myśl, zaczynają mi mocniej pracować kubki smakowe. …

Czytaj więcej

„(…) Jestem sezonowy i cykliczny. Mój organizm dużo wcześniej niż umysł wyczuwa zmieniające się pory roku. Trochę jak góral, który obserwując przyrodę, potrafi przepowiedzieć pogodę. Skąd wiem, że kończy się lato, a temperatura wieczorem i nad ranem w szybkim tempie zacznie zbliżać się do zera? Przestaję mieć ochotę na wszystko co wychładzające. Z mojego menu znika więc praktycznie nabiał, mięta czy zielona herbata. Zmniejszam ilość surowego na rzecz tego pieczonego, duszonego, smażonego czy gotowanego. Zaczynam jeść rozgrzewające produkty i przyprawy. Przygotowuję różne korzenne mieszanki. Wspomnienie o ciepłych, słonecznych i egzotycznych miejscach, z których pochodzą, dodatkowo podnosi temperaturę w kuchni (…) Okazało się, …

Czytaj więcej

Kilka lat temu czytałam reportaż (nie pamiętam gdzie, ale chyba w Gazecie Wyborczej) dotyczący kontroli. Autor opierając się na najnowszych badaniach socjologicznych opisywał zjawisko globalnej kontroli, które opanowało społeczeństwo Zachodu. Młodość, długość życia, partnera/partnerkę, rozwój naszych dzieci (od najmłodszych lat programujemy je na osiągnięcie sukcesu w danej dziedzinie), relacje towarzyskie, zdrowie, a nawet długość orgazmu – żyjemy w złudnym przeświadczeniu, że mamy nieograniczony wpływ na wszystkie te dziedziny. Wydajemy gigantyczne pieniądze na leki, suplementy, ubezpieczenia, zabiegi. Wierzymy, że zyskamy dzięki nim „nieśmiertelność” lub, że w znaczący sposób przedłużą naszą egzystencję – zwiększą jej komfort… Do niedawna sama działałam w oparciu …

Czytaj więcej

Jaki pisałem w listopadowym numerze „Sensu”: „Jestem sezonowy i cykliczny. Mój organizm dużo wcześniej niż umysł wyczuwa zmieniające się pory roku. Trochę jak góral, który obserwując przyrodę, potrafi przepowiedzieć pogodę. Skąd wiem, że kończy się lato, a temperatura wieczorem i nad ranem w szybkim tempie zacznie zbliżać się do zera? Przestaję mieć ochotę na wszystko co wychładzające. Z mojego menu znika więc praktycznie nabiał, mięta czy zielona herbata. Zmniejszam ilość surowego na rzecz tego pieczonego, duszonego, smażonego czy gotowanego. Zaczynam jeść rozgrzewające produkty i przyprawy. Przygotowuję różne korzenne mieszanki. Wspomnienie o ciepłych, słonecznych i egzotycznych miejscach, z których pochodzą, dodatkowo …

Czytaj więcej