Kilka lat temu czytałam reportaż (nie pamiętam gdzie, ale chyba w Gazecie Wyborczej) dotyczący kontroli. Autor opierając się na najnowszych badaniach socjologicznych opisywał zjawisko globalnej kontroli, które opanowało społeczeństwo Zachodu. Młodość, długość życia, partnera/partnerkę, rozwój naszych dzieci (od najmłodszych lat programujemy je na osiągnięcie sukcesu w danej dziedzinie), relacje towarzyskie, zdrowie, a nawet długość orgazmu – żyjemy w złudnym przeświadczeniu, że mamy nieograniczony wpływ na wszystkie te dziedziny. Wydajemy gigantyczne pieniądze na leki, suplementy, ubezpieczenia, zabiegi. Wierzymy, że zyskamy dzięki nim „nieśmiertelność” lub, że w znaczący sposób przedłużą naszą egzystencję – zwiększą jej komfort… Do niedawna sama działałam w oparciu …

Czytaj więcej

Jaki pisałem w listopadowym numerze „Sensu”: „Jestem sezonowy i cykliczny. Mój organizm dużo wcześniej niż umysł wyczuwa zmieniające się pory roku. Trochę jak góral, który obserwując przyrodę, potrafi przepowiedzieć pogodę. Skąd wiem, że kończy się lato, a temperatura wieczorem i nad ranem w szybkim tempie zacznie zbliżać się do zera? Przestaję mieć ochotę na wszystko co wychładzające. Z mojego menu znika więc praktycznie nabiał, mięta czy zielona herbata. Zmniejszam ilość surowego na rzecz tego pieczonego, duszonego, smażonego czy gotowanego. Zaczynam jeść rozgrzewające produkty i przyprawy. Przygotowuję różne korzenne mieszanki. Wspomnienie o ciepłych, słonecznych i egzotycznych miejscach, z których pochodzą, dodatkowo …

Czytaj więcej

„Karolinko tylko nie pytaj cioci od razu o sernik. Tylko ładnie się przywitaj…” – słyszę wysiadając z pociągu na stacji Wrocław Główny. Mam 4 latka. „Masz szejniczka” – „ładnie się witam”, kiedy ciocia otwiera drzwi… Sernik był moim ukochanym ciastem w dzieciństwie. Najlepszy robiła wspomniana ciocia Stenia i babcia. Później już jako 7-8 letnia dziewczynka zakradałam się do piwnicy, gdzie babcia trzymała blachę. Podkradałam kawałek lub wydłubywałam rodzynki. Winę za zniszczenia zrzucałam na biednego jamnika… Miłość do sernika przetrwała wszystkie moje zawirowania żywieniowe. Po poznaniu Maćka, tradycyjny przygotowywany z twarogu, zamieniłam na surowy z nerkowców. Przed ciążą byłam praktycznie na …

Czytaj więcej

– Mam zamknąć oczy i przywołać smak Vrinda Kund? To dal. Zupa, a właściwie gęsty sos z roślin strączkowych i przypraw. Tradycyjnie je się go rękami, z ryżem, bez dotykania ust. W Indiach, w pustelni w której mieszkałem, nauczyłem się robić najwspanialszy dal z mnóstwem świeżej kozieradki i… oddania. Teraz będę serwował go moim gościom w górach – zaczyna Piotr Henschke znany kucharz wegetariański. Opowieścią Piotra o dalu rozpoczyna się rozdział o roślinach strączkowych w „Swojsko”. W książce znajdziecie też przepis na jego dal z grochu. Kiedy byłem w Indiach wrażenie robiły na mnie również te przygotowywane z kilku rodzajów roślin …

Czytaj więcej

Zawsze byłem wielkim fanem pizzy. Wielokrotnie odwiedzałem Włochy, Hiszpanię, Grecję czy Portugalię. Zahipnotyzowany przyglądałem się ogrodowym piecom chlebowym. W końcu razem z tatą wybudowaliśmy jeden u rodziców na działce. Co lato wypiekałem w nim pizzę. Cała rodzina czekała na ten moment. Dzieci ustawiały się w kolejce czekając aż wyciągnę następny gorący placek z rozgrzanego pieca opalanego drewnem…

Czytaj więcej