„Tato kup 'sparagi'” – krzyczy Jadzia, moja młodsza córka, kiedy przechadzamy się w sezonie po okolicznym bazarze. Kupuję, a ona wcina je nawet na surowo. Nigdy, w przeciwieństwie do Karoli, swojej starszej siostry, nie była niejadkiem. Nie musiałem stosować przemytniczych trików, aby z jej talerza znikały warzywa. Nawet gdyby było inaczej, dziś i tak bym ich nie stosował (choć kiedyś wspólnie z moją byłą żoną napisałem książkę na ten temat: „Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy”). Zrozumiałem, że każdy jest inny i ma inne potrzeby energetyczne! Banał? Nie do końca. Większość moich znajomych postępuje odwrotnie. Nowo upieczeni rodzice przejmują się, bo ich pociechy nie chcą jeść zdrowych produktów. Zamiast tego wybierają bułeczki, lody czy ciastka. Okazuje się, że jeśli tylko ograniczymy w dziecięcej diecie te najbardziej sztuczne potrawy (fast food, żywność wysoko przetworzoną, napoje gazowane czy biały cukier), dzieciaki intuicyjnie będą wybierały to co dla nich najlepsze. Mimo całego trudu, który włożyłem w kulinarną edukację Karoli, Jagoda „gra w zielone”, a ona niezmiennie omija większość warzyw. Niezmiennie pozostaje również bardzo zdrowa (nigdy nie brała nawet antybiotyku). Kiedy gotuję dla mojej „patchworkowej” rodziny obiad, niezmiennie więc przygotowuję kilka wariantów. Ja i „duza Karola” (moja żona) jemy sałatę z „pieconymi sparagami” i „piecone ziemniaki”. Jadzia je „piecone sparagi” z „pieconymi ziemniackami” i mozarellą. Karola natomiast zadowala się „pieconymi ziemniackami” z „kecupem” i mozarellą…
Uwaga: „sparagi” oczyszczają układ moczowy i zawierają dużo kwasu foliowego (szczególnie polecane dla kobiet w ciąży). Stymulują też pracę nerek i przyśpieszają wydalanie toksyn z organizmu…
Sałata z „pieconymi sparagami” i burakami
pół opakowanie rukoli
pęczek zielonych, dobrej jakości (nie zdrewniałych) szparagów
średniej wielkości burak pokrojony na cienkie plasterki (około 2-3 mm)
2 łyżki oliwy z oliwy
płaska łyżka czarnuszki (opcjonalnie)
1 – 2 szczypty ostrej, czerwonej papryki (opcjonalnie)
sól kamienna lub morska
pieprz
dwa średniej wielkości dojrzałe pomidory
dressing:
sok z 1 cytryny
2 łyżki miodu/słodu jęczmiennego lub ryżowego/syropu z agawy
łyżeczka jasnej musztardy np. sarepskiej
4 łyżki oleju z lnianki
garstka pestek słonecznika
Szparagi przełamujemy, aby pozbyć się twardych, zdrewniałych końcówek (można dodać je do przyrządzenia wywaru warzywnego na zupę). Układamy razem z plastrami buraka na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Polewamy oliwą, posypujemy solą, pieprzem i przyprawami. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni z termoobiegiem i pieczemy około 20 – 30 minut (uważamy aby szparagi się nie spaliły). Dressing: sok z cytryny mieszamy z miodem/słodem/syropem z agawy i musztardą. Wlewamy cienkim strumieniem olej z lnianki cały czas mieszając, aż uzyskamy emulsję. Rukolę podajemy z pieczonymi warzywami, pokrojonym w kostkę pomidorem, polane dressingiem i posypane pestkami słonecznika.
Czy burak nie powinien być pieczony dłużej? Wydaje mi się, ze szparagi po 20 min będą dobre a burak nie będzie upieczony…
Jeżeli jest pocięty na cienkie plastry (2 – 3 mm, jak podajemy w przepisie) to upiecze się w tym samym czasie. Chyba, że ułoży Pani kilka warstw plasterków na sobie – wtedy się nie upieką. Jeżeli szparagi upieką się wcześniej (czasami zdarza się 5 minutowa różnica) proszę je wyciągnąć, a buraki włożyć jeszcze na chwilę. Z naszego doświadczenia wynika, że pojedyncza warstwa cienkich plastrów buraka może upiec się szybciej niż szparagi i trzeba uważać, aby ich nie przypalić :)
Wypróbuję jutro… uwielbiam Wasze przepisy! Dzięki książce w ogóle zaczęłam gotować :)
A ja mam mały problem,mój piekarnik ma popsuty termoobieg.Jaką temp. powinno się ustawić piekarnik bez termo i ile minut piec ? W ogóle dziękuję za waszą książkę,dzięki której przeszłam na zdrowe odżywianie i w tydzień detoksu udało mi się zgubić troszkę ponad 3 kg.
Bez termoobiegu w przypadku pieczenia od dołu może być nawet trochę wyższa. Nie znam piekarnika, więc ciężko mi dokładnie powiedzieć. Proszę sprawdzać, aby szparagi się nie spaliły… :) Gratulujemy :)