Orzechowy „chłodnik” z botwiną i zapowiedź premiery „Depresja. Jedzenie, które leczy”

(…) Depresja jest dziś zjawiskiem powszechnym, ponieważ bardzo wielu ludzi dąży do nierealnych celów, które nie mają bezpośredniego związku z podstawowymi potrzebami istoty ludzkiej. (…) Człowiek pogrążony w depresji jest pozbawiony autopercepcji. Nie widzi siebie takim, jakim jest naprawdę, gdyż jego umysł koncentruje się na nierealnej wizji. (…) Ignoruje życie ciała, życie w teraźniejszości, uważa je za nieistotne, gdyż jego wzrok spoczywa na przyszłych celach. Tylko one się liczą. (…) Depresja jest skutkiem załamania się iluzji – nie uświadomionej, lecz wypływającej z zachowania człowieka (…) – podkreśla Alexander Lowen w „Depresji i ciele”.
Ile lat, ile energii, ile wzlotów i upadków (również dosłownych), ile okresowych dołów, zjazdów i depresji, zajęło mi zrozumienie tego tak pozornie prostego mechanizmu, o którym pisze. Zauważenie, że mój umysł cały czas podróżuje między przeszłością, a przyszłością. Planuje, „rozpisuje” i oczekuje. Bardzo rzadko bywa w teraźniejszości. Cieszy się promieniami słońca lub kroplami deszczu leniwie osuwającymi się po szybie. Uśmiechem Jasia, naszego synka zaraz po przebudzeniu lub tym jak próbuje małymi, ciepłymi palcami otworzyć moje jeszcze śpiące, rozleniwione powieki. Czuje wdzięczność. Wdzięczność płynącą z rzeczy „małych”. Płynąca ze środka. Wdzięczność, która przyciąga wszelką obfitość, która „indukuje” szczęście”. W końcu raduje się tym co jest, a nie przylega do tego czego nie ma… Zobaczyłam, że wyznaczam sobie praktycznie nieosiągalne cele, ponieważ w środku tak bardzo potrzebuję miłości i akceptacji. I choć moi rodzice kochają mnie ze wszystkich sił i włożyli mnóstwo energii, by dać mi szczęście, sami również zostali ukształtowani przez analogiczne mechanizmy. Zrozumiałam, że to od poziomu mojej (i Maćka) uważności i świadomości zależy czy przerwiemy te błędne koło? Czy zauważymy owe uwarunkowania w sobie, a następnie zrobimy co w naszej mocy, aby ich nie powielać? Naszym zachowaniem zainspirujemy dzieci, rodziców, najbliższych i przyjaciół. Każdą komórką siebie poczułam, że to najtrudniejsze i zarazem najpiękniejsze zadanie (…)piszę w „Depresja. Jedzenie, które leczy” naszej najnowszej książce, trzeciej już części serii, której premiera dokładnie za miesiąc (22 sierpnia; już teraz możecie zamawiać książkę na przedsprzedaży).

I choć wakacje nie są najczęściej momentem, kiedy myślimy o jesiennych spadkach nastrojów, już teraz możemy wzmocnić nasz organizm i uzupełnić niedobory witamin, mikroelementów. Możemy zadbać o nasz umysł. Wykorzystać ten wolny czas nie tylko na bieganie, pływania i zwiedzanie, ale również na przyglądanie się sobie i swoim emocjom. Na branie za nie odpowiedzialności. W końcu na cieszenie się… z rzeczy pozornie małych jak uśmiech dziecka od razu po przebudzeniu lub orzeźwiający smak letniego, własnoręcznie przygotowanego chłodnika. Ten ostatni możemy wzbogacić o tak ważne dla odpowiedniego funkcjonowania naszego układu nerwowego, najczęściej niedoborowe w naszej diecie kwasy Omega – 3… Chłodnik może być wegański, ale jeśli nie mamy nietolerancji laktozy, możemy do chłodnika dodać dobrego jakościowo jogurtu naturalnego. Tym samym zadbamy o florę jelitową. Ps. Orzechy włoskie kształtem przypominają nasz… mózg. Jak napisała Emilia Lorenc, współpracująca z nami specjalistka, te ostatnie są źródłem również serotoniny (potocznie nazywanej „hormonem szczęścia”).

porcja dla 2 – 3 osób, trudność: łatwe, czas przygotowania: 30 minut
Orzechowy chłodnik z botwiny

pęczek botwiny z buraczkami
200 ml wody
mleko orzechowe:
50 g orzechów włoskich
200 ml mleka owsianego lub niesłodzonego sojowego (wybierajmy to niemodyfikowane genetycznie)
1/3 długiego ogórka pokrojonego w kostkę
5 – 6 rzodkiewek pokrojonych w kostkę
1 poszatkowany pęczek koperku
1 pęczek poszatkowanego szczypiorku lub dymki (opcjonalnie)
1 bardzo drobno poszatkowany ząbek czosnku (opcjonalnie)
1/2 łyżeczki nierafinowanej soli (najlepiej himalajskiej)
świeżo mielony pieprz do smaku
1 dojrzałe awokado pokrojone w kostkę
sok z 1/2 cytryny

Liście botwiny kroimy na mniejsze kawałki, łodyżki szatkujemy dość drobno, a buraki ścieramy na tarce o grubych oczkach. Botwinkę z burakami przekładamy do garnka, wlewamy wodę. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień. Gotujemy, aż całość będzie miękka. Studzimy. W między czasie przygotowujemy mleko orzechowe: orzechy włoskie miksujemy z mlekiem do uzyskania jednolitej konsystencji. Mleko łączymy z przestudzoną botwiną i pozostałymi składnikami. Delikatnie mieszamy. Podajemy w temperaturze pokojowej lub delikatnie schłodzone. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

trzynaście − trzy =