Czarny bez przypomina mi dzieciństwo. Co roku babcia zabierała mnie na wycieczkę do lasu. Kwiaty trzeba było zebrać w odpowiednim momencie. Z pełnymi torbami wracaliśmy do domu. W garnkach, zasypany cukrem, z dodatkiem plastrów cytryny, macerował się przez całą noc. Zapach rozchodził się w całym domu…
Poddane placki z Koniakowa
Beskidy wyznaczają kolejne etapy mojego życia. To do Wisły wyjechałam na pierwsze kolonie, z których wróciłam zapłakana i wytęskniona po tygodniu. W Beskidach nauczyłam się jeździć na nartach, a później na snowboardzie. Tutaj poznałam swoją pierwszą, wakacyjną miłość. Ponad 20 lat później w tym samym miejscu wzięłam ślub. Teraz w Koniakowie piszemy pierwszy rozdział naszej nowej książki…
Stir fry z młodej kapusty i …
… poczucie wartości. Jego brak to coś z czym zmagam się od lat. Ostatnio jest coraz lepiej. Kiedy jednak wydaje mi się, że wspięłam się na wyżyny samoakceptacji, nagle wszechświat w bolesny sposób informuje mnie (często kilkakrotnie w ciągu jednego dnia), że przede mną jeszcze długa droga… Wczoraj pojechaliśmy na spotkanie. „Panie Maćku, ale Pan schudł przez ostatnie 2 lata…” – usłyszał mój mąż na samym początku. Zrzedła mu mina. Tak się ostatnio cieszył, że przytył 9 kg. W ciągu zaledwie kilku sekund jego umysł zapomniał o wszystkich komplementach i zawiesił się na jednym negatywnym komentarzu. „Kochanie zdajesz sobie sprawę, …
Ziemniaczane łódeczki niezgody
Wczoraj kiedy Karola odpowiadała na maile, postanowiłem zrobić jej niespodziankę. Zapomniałem (lub nie chciałem pamiętać) jednak, że ona nie lubi niespodzianek… Mówi, że takowe są prezentem dla zaskakującego, a nie zaskoczonego. „Po cichutku” przeszczęśliwy i we własnym, lekko autystycznym świecie, kompletnie oderwany od rzeczywistości, tworzyłem swoje łódeczki…