– Mam zamknąć oczy i przywołać smak Vrinda Kund? To dal. Zupa, a właściwie gęsty sos z roślin strączkowych i przypraw. Tradycyjnie je się go rękami, z ryżem, bez dotykania ust. W Indiach, w pustelni w której mieszkałem, nauczyłem się robić najwspanialszy dal z mnóstwem świeżej kozieradki i… oddania. Teraz będę serwował go moim gościom w górach – zaczyna Piotr Henschke znany kucharz wegetariański. Opowieścią Piotra o dalu rozpoczyna się rozdział o roślinach strączkowych w „Swojsko”. W książce znajdziecie też przepis na jego dal z grochu. Kiedy byłem w Indiach wrażenie robiły na mnie również te przygotowywane z kilku rodzajów roślin …

Czytaj więcej

2 lata temu uległem modzie na afirmacje. Choć coraz więcej pracowałem, zarabiałem coraz mniej pieniędzy. Zacząłem więc kreować pozytywną rzeczywistość. „Ja Maciej zasługuję na wszystko co najlepsze” albo „W moim życiu panuje obfitość” – powtarzałem jadąc samochodem, pod prysznicem lub tuż przed zaśnięciem. Do lodówki przyczepiałem kartki z pozytywnymi hasłami. Trochę jak w PRLu… Czym więcej afirmowałem, tym gorszą miałem sytuację finansową. Zauważyłem nawet pewną prawidłowość. Zawartość mojego portfela malała wprost proporcjonalnie do ilości tej całej sztucznej „pozytywności” i „wspaniałości”. Zacząłem się zastanawiać co jest ze mną nie tak? Uświadomiłem sobie, że od dziecka na pytanie: „Co słychać?”, zawsze odpowiadałem: …

Czytaj więcej

– Wchodzę do rwącej rzeki. Nie walczę. Poddaję się. Płynę z prądem. Zawsze wyrzuca mnie w nieznanym, ale bezpiecznym miejscu – usłyszała Kasia na jednym z wykładów Osho. Podobnie jak Piotr i Przemek, bohaterowie „Swojsko”, książki o zdrowej i nowoczesnej polskiej kuchni, która właśnie pojawia się w księgarniach, skorzystała z tej wskazówki. Poznajcie ludzi, dla których jedzenie stało się jednym z impulsów do życiowej rewolucji.

Czytaj więcej

Od 30 minut siedzę nad tym wpisem i próbuję wymyślić coś mądrego… Zadanie jest o tyle trudne, że od rana jestem całkowicie „bezmyślny”. Myśli w mojej głowie brak. Wielcy mędrcy Wschodu prześcigają się w sposobach na osiągnięcie tego stanu. Gdy już tam docieram, zazwyczaj wpadam w pustkę. Dopiero kiedy się jej poddaję, zaczynam odczuwać „bezmyślną” radość. Siedzę i rozkoszuję się tą jedną szarą komórką, która pozostaje aktywna ;) Pomaga mi nie zginąć… Rozczulają mnie psy merdające ogonem i ptaszki ćwierkające na gałęzi. Czuję, że „oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba…”. No może za wyjątkiem czegoś na ząb. Dziś …

Czytaj więcej

Kiedyś byłem „mistrzem wypierania emocji” – jak „pieszczotliwie” nazywała mnie Karola. Po lekturze tej książki zacząłem uważniej obserwować to na co mam w danym momencie ochotę do jedzenia. Nauczyłem się rozpoznawać uczucia. Kiedy jest mi smutno, szukam czegoś słodkiego. Gdy dokucza mi brak poczucia własnej wartości, lubię wszystko mocno posolić. Kiedy z kolei zamykam się w sobie, Karola serwuje mi coś ostrego. Ostry bowiem pomaga uwolnić emocje…

Czytaj więcej